Nareszcie skończył się czerwiec. Ogólnie nie był zły, ale mógł być lepszy. A lipiec jest najsilniej związanym miesiącem z wakacjami. Pierwsze dni wakacji mijają wolno. Pogoda właśnie wszystko popsuła. W mojej miejscowości padał deszcz, ale było dosyć ciepło.
Chyba tydzień temu zjawiłam się na Święcie Kielc. Szukałam tam oczywiście straganów z rękodziełem. Było tam bardzo mało rzeczy wykonanych w modeliny. Przede wszystkim były słoiczki z plasterkami owoców i kubki z herbatą, kawą itp. Znalazłam również kolczyki z kawałkami ciasta (nie wiem czemu, ale były bez tej faktury), kwiatkami i ciasteczkami. Z jednej strony lubię to święto, jednak z drugiej nie za bardzo, bo jest multum ludu (skąd się oni biorą?!)
Ulepiłam dwa słowa: west coast. Dla tych, którzy nie wiedzą co to jest west coast: tą nazwą określa się tych, którzy są z zachodniego wybrzeża USA i rapują. Również jest to taki podgatunek hip-hopu. Od niedawna wiem co to, ale mi się to tak spodobało, że wymiękam xD. Słuchać - słucham, nie ma głupich.
Łańcuszek zrobiłam na szydełku z muliny.
I namiastka tego co słucham:
Pozdrawiam ciepło,
DRAMA
~~~~~~~~~~
18:52
Dziękuje Wam za pierwsze 1000 wyświetleń!
Oraz zadaję Wam pytanie: czy opłaca mi się zacząć sprzedaż moich niektórych wyrobów, które wyszły najlepiej? Jeżeli tak, to jakie Wam się najbardziej podobały? ~ Drama
A ja znam West Coast ale jako piosenkę Lany Del Rey :) Ostatnie zdjęcia są obłędne, praca zresztą też! ;)
OdpowiedzUsuńNie słucham raczej takiej muzyki, ale cała praca jest świetna :>
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam że coś takiego istanieje ale super pomysł na naszyjnik :)
OdpowiedzUsuńŚliczny napis!
OdpowiedzUsuń