W końcu odważyłam się zrobić bransoletkę typu shamballa. Na początku stresowałam się, że nie wyjdzie. Ale później zauważyłam, że w podobny sposób, ba, nawet taki sam robi się breloczki z żyłek. Kiedyś 'profesjonalnie' zajmowałam się tworzeniem takich breloczków, ale to już przeszłość. Ach, ten kochany filofun.
Bransoletkę wykonałam z sznurka woskowanego 0,7 mm oraz z koralików żywicznych kocie oczy. Efekt dosyć zadowalający.
A oto obiecane zdjęcia z poprzedniego postu, czyli jak wygląda rzemykowa bransoletka na ręce:
Tak wiem, mam strasznie chudy przeszczep. To już nie moja wina. Ja jem jak opętana, a tu takie przykre niespodzianki. Utrzymujmy, że jestem bardzo drobna. xD
~Drama